To była prawdziwa uczta dla miłośników fotografii i historii. Przez dwa dni Muzeum Historii Fotografii „Jadernówka” w Mielcu gościło Chrisa Niedenthala – światowej sławy fotoreportera, autora jednej z najsłynniejszych fotografii stanu wojennego w Polsce. Wizyta artysty była częścią obchodów Nocy Muzeów, podczas której otwarto jego wystawę „Chris Niedenthal – esencjonalnie”.
W sobotni wieczór (17 maja), tuż po oficjalnym otwarciu ekspozycji, Niedenthal spotkał się z mielecką publicznością. Następnego dnia osobiście oprowadzał gości po swojej wystawie, zdradzając kulisy powstawania ikonicznych zdjęć oraz tajniki zawodu fotoreportera sprzed epoki aparatów cyfrowych.
– Łatwiej było zrobić zdjęcie, niż je przemycić na Zachód – wspominał, opowiadając historię swojego najsłynniejszego kadru, przedstawiającego opancerzonego SKOT-a i żołnierzy na tle kina „Moskwa” z plakatem filmu „Czas Apokalipsy”. Zdjęcie zrobione z ukrycia 14 grudnia 1981 roku stało się jedną z ikon stanu wojennego i przeszło do historii światowego fotoreportażu.
Podczas niedzielnego spotkania Niedenthal nie tylko komentował swoje prace, ale też mówił o filozofii fotografowania. Zapytany, co jego zdaniem jest kluczowe w pracy fotoreportera, odpowiedział bez wahania:
– Na pierwszym miejscu – szczęście, potem – intuicja, a dopiero na trzecim – talent.
Dla autora zdjęć z Gdańska, Warszawy i Budapesztu szczególnie cenne są fotografie codzienności. Wśród prezentowanych w Mielcu prac wskazał jedno z nich – zdjęcie mężczyzny palącego papierosa – jako to, które ceni najbardziej.
To była pierwsza wizyta Chrisa Niedenthala w Mielcu, ale – jak sam przyznał – liczy, że nie ostatnia. Spotkania z artystą przyciągnęły kilkudziesięcioosobową publiczność, spragnioną autentycznych historii i refleksji o Polsce z czasów PRL-u widzianej przez obiektyw zagranicznego reportera.
Wystawę „Chris Niedenthal – esencjonalnie” można oglądać w Jadernówce do 31 sierpnia.










źródło/zdjęcia:Małgorzata Rojkowicz