Miało być spektakularnie i przebojowo. I było. Przede wszystkim było jednak lirycznie i subtelnie. Anna Wyszkoni przyjechała do Mielca zaraz po urlopie, ale – jak mówiła – dla niej praca i spotkanie z publicznością to wielkie święto, a powrót do pracy z ulubionymi muzykami – przyjemność , więc nie było mowy o pourlopowej depresji.
Koncert miał wyjątkową oprawę, ponieważ wokalistka wraz z zespołem wystąpiła w parku przy pałacyku Oborskich, czyli w miejscu niezwykle urokliwym, co w połączeniu z grą świateł przygotowaną przez ekipę wokalistki dało efekt wyjątkowy.
Publiczność stawiła się w komplecie, aby oklaskiwać kolejne piosenki, po których ,,oprowadzała” Ania Wyszkoni. Opowiadała o kulisach powstania utworów kolejno prezentowanych, wśród których gros stanowiły przeboje z jej działalności solowej, jak też te wykonywane z grupą ,,Łzy”.
Wokalistka zaśpiewała też piosenki ze swojej najnowszej płyty, która dopiero się ukaże. Anna Wyszkoni podkreślała, że koncert w Mielcu jest wyjątkowy, gdyż odbywa się w kameralnej scenerii z kilkusetosobową widownią, co stanowi wyjątek w jej karierze, w której zwykle występuje przed wielotysięczną publicznością.
To zaskakujące wyznanie, bo koncert Ani Wyszkoni pasował jak ulał właśnie do tego miejsca i takiej publiczności. Trudno byłoby sobie nawet wyobrazić wyciszoną, pełną liryzmu muzykę w innej scenerii. W zestawie koncertowych utworów tylko kilka miało charakter żywej, dynamicznej muzyki popowej, większość z nich to subtelne, nastrojowe ballady, czy refleksyjne ,,karki z pamiętnika”, jak nazwała to wokalistka.
A ten pamiętnik, jak mówiła, zawierał wiele dramatycznych zapisów, choćby związanych z ciężką chorobą wokalistki. Może dlatego w jej życiu liczą się bliscy, rodzina, przyjaciele. To niezwykłe przywiązanie do najbliższych deklarowała kilka razy i z estymą mówiła o mamie, dzieciach i kolegach z zespołu, a niektóre piosenki dedykowała najbliższym.
Podczas koncertu przedstawiła swoich najwierniejszych fanów, którzy przyjechali za nią także do Mielca, podziękowania i szczere słowa przyjaźni skierowała też pod adresem swojego zespołu.
A wśród wykonywanych piosenek Ania Wyszkoni ,,przeskakiwała” z płyty na płytę. Największe przeboje przeplatała z najnowszymi utworami (przyznała nawet, że w Mielcu wykonuje po raz pierwszy inną aranżację dopiero nagranego utworu), a także ze znanymi standardami muzycznymi.
Koncert nie mógł się obyć bez chóralnie odśpiewanych przez publiczność ,,Pan i Pani”, bez ,,Agnieszki” i wielu znanych przez publiczność piosenek.
Koncert 12 sierpnia był jednym z 20 koncertów, jakie wokalistka zaplanowała na uczczenie 20-lecia działalności artystycznej.