Albin Granlund przyszedł do PGE FKS Stali Mielec na początku stycznia i z miejsca został okrzyknięty jednym z ciekawszych transferów tego okienka w PKO BP Ekstraklasie. My postanowiliśmy jeszcze bliżej przyjrzeć się jego dotychczasowej karierze.
Transfer Albina do Mielca pilotował menedżer Kamil Burzec z firmy Profus Management.
Trudno się dziwić. Albin Granlund w ostatnich latach stał się czołowym bocznym obrońcą swojego kraju. W eliminacjach mistrzostw Europy, jak równy z równym, grał przeciwko gwiazdom reprezentacji Włoch. To w tych spotkaniach musiał powstrzymywać i mierzyć się m.in. z Emersonem Palmierim i Jorginho z Chelsea, Lorenzo Pellegrinim z Romy czy kilka miesięcy temu kupionym przez Juventus – Federico Chiesą.
Z Włochami Finlandii nie udało się wygrać – choć przez moment pachniało sensacją. W meczu z 8 września 2019 roku do 79.minuty utrzymywał się remis (1:1), aż w końcu decydującego gola na 2:1 zdobył z rzutu karnego wspomniany już wyżej Jorginho.
Tamta porażka nie miała jednak większego wpływu na dalsze losy eliminacji. W listopadzie 2019 roku drużyna Markku Kanervy pokonała u siebie Liechtenstein 3:0 i z drugiego miejsca w grupie (za Włochami) zapewniła sobie udział w EURO. Finowie w eliminacjach, poza Lichtensteinem, wyprzedzili także Grecję, Bośnię i Hercegowinę oraz Armenię.
Granlund wystąpił w czterech meczach eliminacyjnych, w tym trzech w pierwszym składzie. Jesienią 2020 roku grał także w Lidze Narodów.
Miejsce w reprezentacji zawdzięczał bardzo solidnej grze w klubie. Od 2018 roku grał w ekstraklasie Szwecji, ale wcześniej markę wyrabiał sobie w swoich rodzimych rozgrywkach. Jego kariera nabrała rozpędu, gdy w 2014 roku trafił do IFK Mariehamn, klubu z miejscowości położonej na Wyspach Alandzkich. Tam zdobył najpierw krajowy puchar, by następnie sięgnąć po mistrzostwo Finlandii. To właśnie grając dla IFK Mariehamn został dostrzeżony przez selekcjonera kadry narodowej.
W 2018 roku zdecydował się na kolejny krok w swojej karierze – transfer do występującego w szwedzkiej Allsvenskan klubu Örebro. To solidny zespół, który w ostatnich latach kończył rozgrywki w środku tabeli. Rozegrał w sumie 65 meczów w Allsvenskan, a gdy ogłosił swoją decyzję o odejściu, w klubie mocno żałowali.
Z kolei sam zawodnik ze swoim poprzednim klubem żegnał się tak: – Wszystko, co dobre, kiedyś ma swój koniec. Tak samo, jak mój czas w roli zawodnika Örebro.
Od 7 stycznia jest naszym zawodnikiem i możemy mu życzyć wszystkiego, co najlepsze. Łącznie z powołaniem na zbliżające się EURO.
Stalmielec.com