Planowana budowa stacji przeładunku śmieci w samym środku Specjalnej Strefy Ekonomicznej wzbudza ogromne emocje. Tymczasem, jak twierdzi prezydent miasta, Jacek Wiśniewski, dwa lata temu zgodę na podobną działalność w SSE (przetwarzanie odpadów) otrzymała spółka Euro-Eko. Pracują w niej radni PiS, którzy najbardziej krytykują go za wydanie decyzji środowiskowej dla przedsięwzięcia firmy Empol.
Przypomnijmy, że stacja magazynowania i przeładunku odpadów, w tym śmieci uznawanych za niebezpieczne, ma stanąć w centrum mieleckiej strefy. Inwestorem jest firma Empol z Tylmanowej. Obiekt ten od najbliższej domostw ma dzielić zaledwie 700 m. Wokół nie brakuje biur i hal produkcyjnych firm, w których pracuje łącznie kilkanaście tysięcy ludzi.
Komisja śledcza zamiast sesji?
Przedsięwzięcie ma być realizowane w hali dawnej Odlewni Aparatury Wtryskowej „WSK-PZL”, która ma być dostosowana do przyjmowania tego typu materiałów. Dobowo ma tam wjeżdżać 71 ciężarówek z odpadami. Dla każdego transportu ma być otwierana, a następnie zamykana brama wjazdowa. Śmieci, w tym także te niebezpieczne, w zależności od swych właściwości, mają być składowane w kontenerach, pojemnikach, workach i luzem.
Prezydent Jacek Wiśniewski, który dla tego przedsięwzięcia wydał decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, został bardzo mocno skrytykowany za to przez opozycję, w tym przede wszystkim przez radnych PiS.
– Widzę, że wolne wnioski radnych przerodziły się jakąś komisję śledczą. Idea sesji Rady Miejskiej została wypaczona. Zamiast próbować ustalić, na jakiej podstawie wydałem decyzję środowiskową, oskarżano mnie, insynuowano, manipulowano faktami i wprowadzano w błąd mieszkańców – komentował prezydent.
Lucjan Niziołek, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w magistracie, tłumaczył, że decyzja środowiskowa jest pierwszym etapem prowadzonego postępowania przed każdym kolejnym zezwoleniem, które firma musi otrzymać, żeby podjąć działalność.
„Milcząca zgoda sanepidu”
– Firma Empol zwróciła się do prezydenta o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przebudowy hali produkcyjno-magazynowej wraz z infrastrukturą, która służyłaby do przeładunku odpadów. Jest to zamierzenie, które może potencjalnie negatywnie oddziaływać na środowisko. W związku z tym po przeanalizowaniu dokumentów zostało wszczęte postępowanie w tym zakresie. Wystąpiono do organów, które decydują, czy dla danego przedsięwzięcia jest wymagana decyzja środowiskowa – wyjaśniał Niziołek.
Instytucjami, o których mowa, są: Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, Powiatowy Inspektor Sanitarny w Mielcu oraz Wody Polskie. – RDOŚ wydał opinię, że do tego przedsięwzięcia nie zachodzi konieczność przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko i sporządzenia raportu. Podobnie uczyniły Wody Polskie. Sanepid wyraził także milczącą zgodę w tym zakresie – przekonuje naczelnik. – W związku z tym 8 grudnia prezydent wydał decyzję środowiskową dla tego zadania. Nie jest to decyzja uznaniowa.
– Zakres przedsięwzięcia polegałby na: powstaniu boksów betonowych na odpady, remoncie części socjalnej i magazynowej hali, wykonaniu utwardzonego placu, montaż wagi samochodowej i brodzika dezynfekcyjnego, przebudowie bramy wjazdowej i wytyczeniu miejsc parkingowych – wylicza. – Działalność ma polegać na przeładowywaniu odpadów.
„Włosy jeżą się na głowie”
– A więc specjalistyczne pojazdy typu śmieciarki będą wjeżdżały do hali przy szybko automatycznie zamykanych drzwiach. Następnie odpady zostaną przeładowane na ciężarówki wielkopowierzchniowe, które potem wyjada do instalacji poza Mielcem. Odpady będą tam przetrzymywane maksimum jeden dzień, a w weekendy i święta do 72 godzin. W decyzji środowiskowej wyraźnie zaznaczono że przedsięwzięcie nie będzie polegało na przetwarzaniu odpadów. Będą one po tymczasowym przetrzymaniu wywiezione – dodał Lucjan Niziołek.
– Włosy na głowie mi się jeżyły, kiedy czytałem o 71 samochodach krążących po Mielcu z toksycznymi odpadami. To są całkowite bzdury – dopowiadał Marek Bąbała, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. – Gdybyśmy mieli tam dostarczać śmieci do przeładunku, to byłaby to dziennie ilość w granicach 82 – 90 ton. Jeżeli na podłogę naszego pojazdu wchodzi ok. 42 ton, no to byłyby to cztery samochody dziennie,
– Znacząca część ludzi traktuje planowaną inwestycję jako powstanie miejsca gromadzenia i magazynowania śmieci. Tam ma się odbywać tylko przeładunek. Mam kontakty z szefami firm, które współpracowały z Empolem, i to są opinie poprawne. Jesteśmy z tą firmą w konsorcjum. Przez rok współpraca z nią wydawała się w porządku – zaznaczył.
Empol konkurencją?
Prezydent Jacek Wiśniewski mówi, że jednym z załączników wydania przez niego decyzji środowiskowej było pismo Euro Eko Media, której prezesem jest Radosław Swół (radny PiS – przyp. red.). – Już 16 września ub.r. wiedział doskonale o tym, że firma Empol będzie występowała o decyzję dla tej inwestycji. I wydał decyzję pozytywną – oświadczył prezydent. – Podobnie zrobiła Agencja Rozwoju Przemysłu w Mielcu, której dyrektorem jest Waldemar Barnaś z PiS. My, jako Urząd Miasta, jesteśmy na końcu tego łańcucha.
– W związku z tym nie rozumiem, skąd nagle takie poruszenie, skoro radni PiS wiedzieli o tych planach już we wrześniu – dziwił się Wiśniewski. – W styczniu 2019 r. wydaliśmy decyzję środowiskową dla wniosku firmy Euro-Eko. Dotyczył on: budowy wiaty magazynowo – produkcyjnej oraz montażu urządzeń do przetwarzania odpadów innych niż niebezpieczne poprzez rozdrabnianie i mieszanie celem wytwarzania paliwa alternatywnego. Wtedy radni PiS nie podnosili larum, że środowisko będzie zanieczyszczone. Dziś jest inaczej. Być może dlatego, że dla firmy Euro-Eko pojawiła się w Mielcu konkurencja.
Radny PiS: – To niegodziwość
Odpowiedź Radosława Swoła była natychmiastowa: – Nie wiem, o jakim załączniku od firmy Euro-Eko pan prezydent wspomniał. Nie mamy takiej mocy. Co do decyzji z 2019 r., to nie byłem jej świadkiem, więc trudno mi się do tego odnosić. Wiem jedno, Euro-Eko nie składuje odpadów komunalnych i ich nie zbiera. Funkcjonuje od 20 lat na terenie strefy. Ma lokalizację na dawnym składowisku Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego. – Łączenie jej z firmą Empol to jest kolejna niegodziwość ze strony pana prezydenta. Ja nawet nie wiem, jak to nazwać. Jestem przede wszystkim samorządowcem i na tym mieście najbardziej mi zależy – grzmiał w stronę Wiśniewskiego na ostatniej sesji Rady Miasta. – Ja próbuję ochronić państwa przed tą inwestycją. Chcecie ulokować szczury, muchy, nie wiadomo co w środku strefy i jeszcze mi czynicie za to zarzuty? Wstyd mi za państwa.
W ub. tygodniu prezydent spotkał się z przedstawicielami firm, które bezpośrednio sąsiadują z planowanym przedsięwzięciem firmy Empol. Na tej podstawie zdecydował, że wystąpi o przeprowadzenie szczegółowej oceny oddziaływania na środowisko działalności firmy Empol.
Kolejne decyzje w tej sprawie powinny zapaść za około dwa miesiące.
Paweł Galek
Artykuł ukazał się także w gazecie Super Nowości