Dzisiejszy Przecław
Kiedy obecnie przyjeżdżam do Przecławia, nie poznaję go. Tak bardzo zmienił się przez minione 80 lat. Miałem 10 lat gdy w 1938 roku rodzice przyjechali z Katowic i zamieszkali w Przecławiu, z którego pochodził Ojciec. Z Przecławiem związana została moja młodość, genealogia rodzinna oraz dobre i złe wspomnienia.
To stąd Ziemia Mielecka na której leży Przecław stała się moją Małą Ojczyzną. Mam przedstawiony Przecław w swojej książce pt. „Żyłem jak umiałem” widziany okiem z lat mojej młodości.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Przecław, nie miał on utraconych wcześniej praw miejskich. Nie było energii elektrycznej, a z tym radia, telewizji i telefonów. Nie było również gazu, kanalizacji, ulic, lecznictwa, a wszędzie panowało takie błoto, że wyjście z domu narażone było na utratę obuwia. Przecławianie utrzymywali się z małych poletek gruntu, oraz murarstwa dzięki któremu mogli nieco lepiej egzystować niż mieszkańcy okolicznych wiosek. Kiedy wybuchła wojna było bardzo źle.
Dzisiaj zadziwia mnie jak bardzo się zmieniło.
Chodząc po Przecławiu odnajduję dawne miejsca i wspominam związane z nimi wydarzenia. Jednym z ważniejszych wydarzeń był zawsze odpust w święto Matki Boskiej Zielnej 15 sierpnia. Czekały na to dzieci, młodzież i dorośli. Był to zawsze dzień dożynek, na którym święcone były w kościele bogato strojne wieńce.
Rynek na poboczach zapełniony był kramami, a na środku stała karuzela napędzana siłą mięśni. Na rynku stali wozacy, którymi z okolicznych wiosek strojni w ubiory regionalne przybywali z wieńcami wieśniacy. Nie widać obecnie beczek pełnych kiszonych ogórków, ale wówczas było ich sporo.
Na kramach pełno było słodyczy, serc, całusków, warkoczy i pierników. Dzieci miały podobny ubaw jak dzisiaj. Hałas z pukawek i innych zabawek istniał taki sam.

Rynek w Przecławiu |

Wybrukowany na rynku herb miasta |

Mieszkańcy chętnie spędzają wolny czas na rynku |

W tym wysokim budynku za moich czasów był posterunek Milicji Obywatelskiej. wówczas nieco inaczej wyglądał, gdyż został przebudowany |

Piętrowy budynek był własnością Adama Wątróbskiego, którego synowie Zbyszek i Dziunek byli moimi kolegami. |


Kramy na tle byłej szkoły podstawowej, w której obecnie znajduje się biblioteka. |



Budynek zniszczony po prawej, był własnością Wożniaków, gdzie była piekarnia z której wypiekano smaczny chleb. |

Miały w tą Zielną dzieciaki ubaw. |
Następnym wydarzeniem, którego byłem świadkiem, to kościółek świętego Bernardyna. 16 sierpnia odbyła się w tym historycznym kościółku msza święta. Przyjechałem, bo ciekaw byłem czy Przecławianie dochowują dawnej tradycji. Okazało się, że nawet więcej, bo dwa razy w roku odprawiana jest obecnie w nim msza święta, czyli 2 listopada i 16 sierpnia.
W XV wieku był to drewniany kościółek spełniający w XVI i XVII wieku rolę kaplicy w szpitalu dla ubogich. Panuje o tym kościółku następująca legenda:
Na długo przed rabacją, w Przecławiu stał kościół pod wezwaniem Bernardyna. Obraz z wizerunkiem świętego znajdował się w głównym ołtarzu. Pewnego razu, ktoś zaprószył ogień i kościół spłonął. Ocalał tylko zwinięty w rulon obraz z głównego ołtarza. Niedługo po pożarze mieszczanie zbudowali nowy kościół, kupili nowe obrazy, a nadpalony obraz świętego Bernardyna położyli na kościelnym strychu. Od tego czasu, miasta nawiedzały pożary. Przecław palił się całymi połaciami dwa razy do roku. Przerażeni mieszkańcy modlili się i składali ofiary w intencji odwrócenia klęski pożarów, ale nic nie pomagało. Wówczas to, znanym z pobożności dwóm braciom Muniakom, jednej nocy, przyśnił się ten sam sen. Pożary w Przecławiu ustaną, jeżeli święty Bernardyn powróci do głównego ołtarza. Bracia przystąpili do budowania kaplicy. Na ten cel przeznaczyli dochody z sadu, który tego roku szczególnie obrodził. Odkąd Bernardyn jest w ołtarzu głównym, pożary w miasteczku prawie się nie zdarzają. Na obrazie, wciąż widać opalony róg.
Kilka zdjęć z odbytej obecnie mszy świętej.

Wnętrze kościółka |

Wychodzący po mszy Przecławianie |

Opustoszałe wnętrze kościółka |

Historia kościółka świętego Bernardyna |
W niedzielę 18 sierpnia odbyły się w Przecławiu gminne dożynki. Nie mogłem sobie darować tej okazji i stąd przybyłem na uroczystość. W kościele odbyła się msza święta, a po niej cały świąteczny korowód przemaszerował ulicami Przecławia na zielone tereny obok Domu Kultury. Spędziłem tam kilka ładnych godzin i nie mogłem się nadziwić rozmachowi uroczystości, mieszkańcom i otaczającym terenem.

Dożynkowy pochód wyszedł spod kościoła na rynek |

W pochodzie wzięły udział widoczne na zdjęciu władze miasta |

Wspaniałe wieńce wystawione przez sołectwa |

Wspaniale zorganizowana impreza |

Na okolicznych kramach sołectwa przygotowały mnóstwo smakołyków i napitków |

Czy ten wykonany z drewna zaprzęg konny nie jest piękny? Podziw budzi pomysłowość wykonania |

Moment wręczania pani burmistrz Przecławia Renacie Siembab bochna chleba do podziału |

Burmistrz Przecławia pani Renata Siembab z bochnem chleba |

Posłanka Krystyna Skowrońska w swej wypowiedzi podziękowała za trud włożony przez mieszkańców gminy Przecław w tegorocznych zbiorach. |


Ta bidula podpierająca się kulą na tle dożynkowych wieńców, to autor załączonych zdjęć i tekstu |
Wyjechałem z podziwem ogromnego postępu jaki się dokonał od czasu mojej młodości, kiedy w tym miejscu na gminnym pastwisku kopałem z chłopakami szmaciankę, bo nie stać było nikogo na prawdziwą piłkę.
Nie zdziwiłem się, że zostałem rozpoznany tylko przez jedną osobę. Nie pasuję już do obecnej rzeczywistości. Starość na karku spowodowała, że poczułem się wśród tłumu jak dinozaur w parku egzotycznych zwierząt.
Teofil Lenartowicz
Mielec, dnia 27 sierpnia 2019