Maria Józefa Ślósarek – była córką Jana i Stanisławy Rudnickiej urodziła się 2 marca 1909 r w Mielcu. Przyjęła chrzest święty w miejscowym kościele. Ojcem chrzestnym był brat matki Władysław Rudnicki a matką chrzestną Julia Wojnarowska zaprzyjaźniona nauczycielka z Książnic.
Po ukończeniu siódmej klasy Szkoły Powszechnej Żeńskiej w Mielcu od roku 1922/1923 była uczennicą Prywatnego Seminarium Nauczycielskiego Żeńskiego im. Emilii Platerówny w Mielcu.
Seminarium to uzyskało w roku szkolnym 1927/1928 prawa państwowe. Świadectwo dojrzałości otrzymała 8 czerwca 1928 r. Rada Szkolna Powiatowa w Mielcu mianowała ją od 15 września 1928 r tymczasową nauczycielką w dwuklasowej Szkole Powszechnej w Dąbrówce Wisłockiej. Od 1 lutego 1930 r. przeniesiona została na własną prośbę, jako tymczasowa nauczycielka do dwuklasowej Szkoły Powszechnej w Czajkowej w powiecie mieleckim. Egzamin praktyczny zdała przed Komisją w Sandomierzu 22 kwietnia 1932 r. i w tym samym roku otrzymała z RSP ( Referat Spraw Pracowniczych ) w Mielcu dekret ustalenia tzn. akt normatywny mający moc ustawy, wydany przez organ władzy wykonawczej. W roku 1938 KOSK (Kuratorium Okręgu Szkolnego Krakowskiego ) przyznało jej Brązowy medal za długoletnią służbę w zawodzie nauczycielskim ( 10 lat ).
W okresie okupacji niemieckiej i po roku 1945 pracowała w Czajkowej. W roku 1957 na własną prośbę przeniesiona została do Szkoły Powszechnej w Padwi Narodowej gdzie uczyła do czasu przejścia na emeryturę roku 1969. Była stanu wolnego. Można by powiedzieć że poświęciła swe życie dla dzieci. Choć nie miała sama potomstwa to jednak bardzo dbała o każde dziecko aby je nie tylko nauczyć ale także wychować. Ona po prostu kochała swoją pracę, swoje powołanie nauczycielskie. W szkole przy tablicy najlepiej jak potrafiła realizowała swój talent i swoją misję. Łączyła swą wiarę w Boga ze służbą i oddaniem dla dzieci i ich rodziców.
Zmarła 8 kwietnia 1972 roku w Padwi Narodowej mając zaledwie 63 lata. Został pochowana na starym cmentarzu w Mielcu w grobowcu Rodziny Ślósarków –sektor H grób nr 218
Dzisiaj coraz częściej słyszy się słowa że „szkoła została stworzona dla dziecka, dla młodego człowieka po to, by uczyć i wychowywać, ale bez nauczyciela szkoły nie ma, bez nauczyciela który wspiera rodziców w wychowaniu, kształci i edukuje”
Pani Maria już w tamtych czasach rozumiała dobrze że po to jest szkoła aby nie tylko uczyć ale także wychowywać młode pokolenie i wspierać w tym obowiązku- rodziców. Pamiętam dobrze że była dla nas nauczycielem wymagającym ale kochającym dzieci. Była moją wychowawczynią od klasy I do klasy III. Uczyła nas pisać i czytać. Uczyła staranności w pisaniu i bardzo przykładała do tego uwagę. Pisaliśmy piórem i atramentem. Literki musiały być piękne od linijki do linijki. Czasami ktoś był niegrzeczny więc dostawał linijką drewnianą „ po łapie” ale nikt nawet nie wpadł na to by się poskarżyć rodzicom bo w domu oberwał by drugi raz. Na lekcji musiała być dyscyplina i porządek. Zadania były sprawdzane i każdy otrzymywał sprawiedliwą ocenę. Wśród wielu nauczycieli których spotkałem na swej drodze życiowej Pani Maria jawi się jako jedna z tych która była sprawiedliwa ( nie miała względu na układy i znajomości, każdego oceniała według tego co umiał i jak pracował ) i nie tylko uczyła ale chciała nas wychować jak najlepiej – „ na ludzi”. Wpajała nam te cnoty które są bardzo potrzebne w życiu dorosłym jak pracowitość, sumienność, dokładność, życzliwość dla siebie. Mimo że była wymagająca to równocześnie zachowała dla nas wiele ciepła i serca i pochylała się nad każdym uczniem aby mu pomóc( dosłownie pochylała się nad każdym uczniem by mu pomóc pisać). Mimo upływu tylu lat ciągle została w mej pamięci ( ufam ze nie tylko w mojej ) jako przykład cudownej, cierpliwej” Pani „- przy której stawiałem pierwsze kroki w edukacji szkolnej i uczyłem się żyć
Dziś po latach kiedy sam będąc nauczycielem przez 35 lat ( obecnie uczę religii w Zespole Szkół Budowlanym w Mielcu ) -dziękuję Panu Bogu że kiedyś w początkowych latach mojego życia – na mojej drodze spotkałem tak cudowną Panią Nauczycielkę i Wychowawczynię jaką była Pani Maria Ślósarek.
We współczesnych czasach szukamy wzorców dla nauczycieli – choćby w naszej gminie –Pani Maria jawi się jako osoba od której możemy brać wzór by służyć młodemu pokoleniu i kształtować osobowość aby „ wyrośli na ludzi.”
Moja mama Aleksandra Hyjek zawsze była i jest wdzięczna Pani Mari za Jej trud i poświecenie dla mnie i mojej siostry Heleny w nauczaniu i wychowaniu. Ciągle się także za Nią modli.
Zbliża się Dzień Edukacji Narodowej zwany Dniem Nauczyciela.
„Jakże nie pisać wiersza, jakże nie płonąć w podzięce za światło, co się rozszerza, za dar najpiękniejszy, za wiedzę!” – K. I. Gałczyński
Jakże nie pisać wierszy, jakże nie płonąć w podzięce. Za dar najpiękniejszy, za SERCE”.
Uczeń Pani Marii -ks. Marian Hyjek