Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” – 25 kwietnia, godz. 18, Galeria
ESCEK.
Organizator – Dom Kultury SCK.
Mecenasem wystawy jest Gminny Ośrodek Kultury w Luzinie.
* * *
Nie trzeba być znawcą sztuki, żeby skojarzyć to nazwisko – Rembrandt. Ale o tym, że oprócz
„Straży nocnej”, czy „Lekcji anatomii doktora Tulpa” i blisko 300 innych obrazów olejnych,
ten wielki malarz holenderskiego „złotego wieku” był także rysownikiem i autorem grafik –
wie niewielu. A zostawił po sobie tyle samo prac graficznych, co obrazów.
Mielecka publiczność będzie miała okazję zapoznać się ze sporą kolekcją akwafort jego
autorstwa. Prace, które zobaczymy na wystawie, nie zostały odbite w czasach Rembrandta,
lecz 200 lat później, a zawdzięczamy je genialnemu rytownikowi francuskiemu, Armandowi
Durandowi. To on podjął wyzwanie uratowania przed zniszczeniem grafik Mistrza, którym
groziło zniszczenie z powodu kwasu, który zawierał papier, na którym tworzył Rembrandt.
Rolą Armanda Duranda było zakonserwowanie istniejących płyt miedzianych oraz
odtworzenie, na podstawie oryginalnych odbitek, tych płyt, które przepadły. Był rok 1864, a
zlecenie pochodziło od rządu francuskiego, w którym pośredniczył dyrektor francuskiej
Biblioteki Narodowej przy Luwrze.
Każda płytkę odtwarzano przez naświetlanie odbitki „z epoki" lampą łukową. Odwzorowane
na metalu wgłębienia zgadzały się z oryginalnymi co do jednej tysięcznej milimetra.
Wszystko to daleko przed epoką komputerową! Do odtwarzania i odrestaurowania płyt
używano materiałów najwyższej jakości, m.in. srebra, amalgamatu, stali, rtęci i miedzi. Do
druku grafik użyto kolejnego nowoczesnego „wynalazku” – odpornego na działanie czasu
papieru czerpanego.
Metoda zastosowana przy odtwarzaniu płyt była tak precyzyjna, że po zakończeniu prac nad
grafikami Rembrandta państwo francuskie zakazało jej używania w obawie przed
wykorzystaniem jej do produkcji fałszywych pieniędzy. Dzięki niej jednak grafiki
Rembrandta ocalono.
Dla wielu wystawa ta będzie sporym zaskoczeniem. W odróżnieniu od sporych gabarytowo
obrazów olejnych, grafiki Rembrandta są małe, niewiele większe niż etykieta na pudełku
zapałek. Dlaczego? Teorie na ten temat są różne. Według niektórych oszczędzał na
materiałach, bo przez całe życie miał kłopoty finansowe. Inni domyślali się, że traktował je
jako szkice do przyszłych, już wielkoformatowych prac malarskich. Dlaczego jednak „rył” w
miedzi, zamiast po prostu rysować bezpośrednio na papierze?
Grafiki tworzył w latach 1628-1665. Główne tematy to portrety matki, studia postaci
wieśniaków, przedstawicieli różnych warstw społecznych (również żebraków), sceny z
Nowego Testamentu, holenderskie pejzaże, sceny rodzajowe oraz portrety.
Wystawa będzie prezentowana w Galerii ESCEK do 8 czerwca.