Handball Stal Mielec jako nieprzewidywalna drużyna o bardzo wysokim potencjale była dla trzeciej drużyny niewygodnym przeciwnikiem. I tak właśnie było przez całe spotkanie 25.serii PGNiG Superligi.
Zwycięsko z tej potyczki wyszli zawodnicy Azotów-Puławy wygrywając 29:26.
Wynik spotkania otworzył Rafał Przybylski potężnym rzutem z dystansu w pierwszej akcji meczu, a następnie dwie udane interwencje Mateusza Zembrzyckiego, kontra i bramka Dawydzika oraz ponowna udana obrona puławskiego bramkarza zasygnalizowało gościom, że pomimo pewnego już brązowego medalu mijającego sezonu Azoty nie zamierzają folgować z poziomem sportowym. Mielczanie próbowali rozgrywać bardzo dynamiczne akcje, jednak nie potrafili zbytnio zaskoczyć niebiesko-biało-czerwonych.
W 4 minucie po rzucie karnym padła pierwsza bramka dla Stali po pokonaniu Wojciecha Boruckiego. W 9 minucie mielczanie doprowadzili do remisu 4:4 co wprowadziło puławską drużynę w lekką dekoncentrację. Na co zareagował Andrii Akimenko zdobywając kolejną bramkę i odblokowując jakby bramkę przeciwników odskakując na trzy bramki przewagi. Po 15 minutach spotkania tablica w Grupa Azoty Arena wskazywała korzystny wynik dla Azotów-Puławy 8:5.
Mielczanom udało się odrobić jedną bramkę grając w przewadze jednego zawodnika. W 19 minucie padła 10 bramka dla gospodarzy za sprawą bramki zdobytej z kontry przez Andrija Akimenkę. Po tej akcji trener Handball Stal Mielec poprosił o czas, podczas którego rozpisał swoim zawodnikom kolejne akcje. Poskutkowało to zdobyciem dwóch bramek przez mielczan oraz dwóm udanym przerwaniom akcji Azotów dzięki czemu wynik w 21 minucie wynosił 10:8. W 22 minucie o przerwę poprosił trener Robert Lis w celu zmotywowania drużyny do wykrzesania z siebie większej mobilizacji na boisku. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy mielczanie zbliżyli się na jedno trafienie do gospodarzy zdobywając 10 bramkę. Chwilę później od remisu uratował swój zespół Mateusz Zembrzycki, który kolejny mecz udowadniał swoją znakomitą dyspozycję.
Niestety ale nieprzepisowa interwencja Borisa Zivkovica poskutkowała podyktowaniem rzutu karnego, którego konsekwencją był bramka na remis 11:11. Chwilę później rzut karny wykorzystał Piotr Jarosiewicz, wyprowadzając Azoty-Puławy ponownie na prowadzenie. W 29 minucie przy przewadze jednego zawodnika niespodziewanie Handball Stal Mielec objęła prowadzenie, które utrzymali do końca pierwszej części spotkania, co zapowiadało spore emocje w drugiej połowie.
Po wznowieniu gry rzut karny wywalczył Antonii Łangowski, który został wykorzystany przez Akimenkę, co pozwoliło odrobić błyskawicznie stratę z pierwszej części spotkania. Chwilę później efektywnym golem popisał się Piotr Jarosiewicz i niebiesko-biało-czerwoni powrócili na prowadzenie. Jednak mielczanie nie pozostali dłużni i dwoma skutecznymi akcjami odrobiła straty wyrównując po raz kolejny. Pierwsze 10 minut drugiej części spotkania ukazało to, czego spodziewali się znawcy piłki ręcznej – że to będzie bardzo niewygodne i bardzo ciężkie spotkanie dla Azotów-Puławy. Zawodnicy brązowego medalisty PGNiG Superligi musieli być w 100% skoncentrowaniu szukając pomysłu na zmylenie przeciwnika i zdobycie bramek.
W 40 minucie, przy wyniku 18:16 dla Azotów trener Rafał Gliński poprosił o czas ponownie dokładnie rozpisując najbliższe akcji. I niczym w pierwszej połowie zespół gości zerwał się do odrabiania strat powodując, że w 44 minucie był remis 19:19. W 46 minucie ekipa Handball Stal Mielec miała szansę osiągnąć dwubramkowe prowadzenie za sprawą wywalczonego rzutu karnego, jednak Wojciech Borucki obronił rzut wywalczając jednocześnie wykluczenia do końca meczu skrzydłowego Stali Mielec, Pawła Wilka z powodu piłki rzuconej w twarz Boruckiego. Potężna „bomba” Antoniego Łangowskiego i udana kontra Piotra Jarosiewicza w 53 minucie wyprowadziła Azoty-Puławy na trzybramkowe prowadzenie 26:23. Kolejne udane interwencje Wojciecha Boruckiego w bramce puławian utrudniały ekipie przyjezdnej na ponowne nawiązanie kontaktu i odrobienie strat.
W 57 minucie przy wyniku 27:23 o czas ponownie poprosił Rafał Gliński, szukając sposobu na ekipę Azotów-Puławy. Przerwa pomogła Stali Mielec odrobić jedną bramkę i na 2-minutową przerwę odesłać Ivana Burzaka. Ostatnie minuty to dużo nerwowości w ekipie Handball Stal Mielec i zepsucie dwóch akcji bramkowych w których kluczową rolę odegrał Wojciech Borucki notując kolejne udane interwencje w bramce. Efektywna indywidualna akcja, jaką popisał się Aliaksandr Bachko pozwoliła wykluczyć Rafała Krupę i wywalczyć rzut karny, którego niestety nie wykorzystał Piotr Jarosiewicz. Z kolei w 59 minucie na ławkę kar powędrował Rafał Przybylski co poskutkowało graniem w osłabieniu przez obie drużyny.
W 60 minucie rzutu karnego nie wykorzystał Andrii Akimenko, ale chwilę później 8 bramkę zdobył Piotr Jarosiewicz. Dzięki opanowaniu i umiejętności wykorzystania błędów przeciwnika mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 29:26. Wielkie brawa należą się ekipie z Mielca za ambitną postawę i waleczność do ostatnich sekund spotkania. MVP spotkania tak jak przed tygodniem wybrany został Mateusz Zembrzycki.
Autor: Rafał Koszyk
Azoty-Puławy – Handball Stal Mielec 29:26 (11:12)
Azoty-Puławy: Zembrzycki, Borucki – Akimenko 8, Jarosiewicz 8, Bachko 3, Przybylski 3, Łangowski 2, Dawydzik 2, Kowalczyk 1, Zivkovic 1, Rogulski 1, Podsiadło, Fedeńczak, Konieczny, Gumiński, Burzak
Handball Stal Mielec: Dekarz, Procho – Smolikau 6, Valyntsau 5, Pribanic 5, Sobut 3, Wilk 3, Graczyk 2, Krupa 2, Wojdak, Nowak, Puljizovic, Osmola, Ruhnke, Nikolic, Misiejuk
MVP spotkania wybrany został Mateusz Zembrzycki.
Źródło: PGNiG Superliga