Szanowny Panie Nadleśniczy
Najczęściej moje kontakty medialne z Polskimi Lasami ograniczały się do krytyki ich działania, czy to w kwestii nadmiarowej (moim zdaniem) wycinki lasów, rozbiórki wydm, budowy asfaltowych dróg w lasach, czy jeszcze innych spraw, których tu nie przywołuję, bo tym razem idę z przesłaniem pokoju, tak do Pana jak i Instytucji, którą Pan reprezentuje w Mielcu.
Sprawa, z którą przychodzę, urodziła się w trochę nietypowych okolicznościach. Bo tym razem ja w jakimś sensie przyczyniam się do wycinki lasu, jako że kupiłem u Was dziesięć pięciometrowych pni sosen, wycinanych właśnie przy najbardziej ruchliwej arterii spacerowej w mieleckim lesie, poniemieckiej ścieżce za Ośrodkiem Szkolno Wychowawczym przy ul. Królowej Jadwigi.
Nie powiem, że mi nie było przykro patrzeć na wycinany las, ale że postanowiłem u siebie zbudować plac zabaw dla wnuków, przy wykorzystaniu drewna pni, które u Was kupiłem, jednocześnie przyszła mi do głowy myśl, którą, jak Pan przyjmie za swoją i zrealizuje, w znaczący sposób zneutralizuje negatywne reakcje mielczan na wycinany tam las.
A nawet przyniesie lasom Państwowym i Panu uznanie wśród mielczan, szczególnie tych małych i ich rodziców.
Pomyślałem, że Lasy Państwowe mogłyby zbudować na terenie dawnego niemieckiego amfiteatru, zlokalizowanego tuż za Ośrodkiem Szkolno Wychowawczym, wielki drewniany plac zabaw dla dzieci. Cieszyłby się on wielkim „wzięciem” dzieci, odwiedzających z rodzicami tą część mieleckiego lasu. Za nim mogłaby pójść budowa innej infrastruktury towarzyszącej, przy udziale władz Mielca.
Myślę, że Lasy Państwowe, tak bogatą firmę, stać na przeznaczenie tych 20 kubików drewna (circa 20 tys. PLN) i na sfinansowanie projektu i budowy samego placu zabaw.
Wiem, że decyzja o takiej inwestycji musi zapaść co najmniej na szczeblu Dyrekcji w Krośnie albo Lublinie, ale poczekamy. Z mojej strony prośba o taką inicjatywę.
Można by z tego uczynić sporą sprawę reklamującą Lasy Państwowe.
Aby było łatwiej zamieszczam kilka fotografii takiego placu zabaw z Warszawy, na którym moje wnuki systematycznie się zabawiają.
Ps. Tą drogą przesyłam też podziękowania dla pana Leśniczego Wrony z Leśnictwa Cyranka, za fachową i ze wszech miar kompetentną i uprzejmą obsługę tak nic nie znaczącego klienta jak ja.
Andrzej Talarek