Siedemnaście lat temu umierał Jan Paweł II. Z okazji tej kolejnej już rocznicy śmierci świętego Papieża 2 kwietnia na jego grobie w Watykanie została odprawiona uroczysta Eucharystia.
Msza św. została odprawiona przez pochodzącego z Mielca ks. prałata Piotra Bajora z Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej i z inicjatywy Ambasadora RP przy Stolicy Apostolskiej Janusza Kotańskiego. Koncelebrowała ją grupa księży pracujących w Watykanie i w Rzymie.
Uczestniczyli w niej, oprócz ambasadora Kotańskiego z małżonką, minister w Kancelarii Prezydenta RP Adam Kwiatkowski z małżonką, polskie siostry zakonne i rodacy z kraju oraz z zagranicy. Homilię wygłosił ks. prałat Bajor. Na zakończenie wierni odśpiewali „Barkę”. Po Mszy św. ambasador Kotański i minister Kwiatkowski złożyli przy papieskim grobie wieniec biało-czerwonych kwiatów.
Homilia ks. prałata Piotra Bajora
„Polska nasza ojczyzna z tego miejsca: Rzymu i Watykanu do 16 października 1978 r. była postrzegana jako kraj daleki. Jak to zresztą podkreślił Jan Paweł II w dniu swego wyboru mówiąc: „kardynałowie powołali mnie z dalekiego kraju”. Nie chodziło tu o odległość geograficzną, bo cóż to było i jest: niespełna dwie godziny lotu, ale o dystans społeczny i geopolityczny wyznaczony wtedy w Europie przez żelazną kurtynę. Do tego dochodziła jeszcze ignorancja zachodu – w tym Włochów nt. istnienia takiego kraju jak Polska i zrozumienia jej ówczesnej sytuacji. Dzień wyboru Polaka na Stolicę Piotrową odmienił wiele. Pontyfikat Jana Pawła sprawił, że ten daleki kraj stał się bliski, nie tylko bliski Włochom i zachodowi, ale nade wszystko wyzwolił Polskę z jarzma zła, które oddalało nas od cywilizowanego świata tłamsząc warości, wolność i demokrację. Poprzez prawie 27 lat pontyfikatu historia naszej ojczyzny – za ewidentną przyczyną papieża z Polski – doznawała dynamicznych zmian o znaczeniu historycznym.
Stąd dzień 2 kwietnia 2005 r. wydawał się momentem, w którym miałoby zamknąć się to oddziaływanie Jana Pawła; tak jak w dniu pogrzebu zamknęła się księga Ewangeliarza na trumnie świętego. Nic bardziej mylnego! Niezapomniana sobota wigilii Niedzieli Miłosierdzia Bożego nam wszystkim dała moc i prawo do wypowiedzenia – choć w smutku – to z głębokim przeświadczeniem i odpowiedzialnością: To był zaprawdę święty – z nas i spośród nas! Mieliśmy wtedy takie niczym niezachwiane przekonanie, bez względu na to czy ktoś był z Nim blisko tu w Watykanie, czy tylko z odległości – już bliskiej wtedy Polski – patrzył na tego człowieka; mieliśmy wtedy szczere i autentyczne przekonanie: To był święty człowiek! To była naturalna reakcja po zakończeniu ziemskiego życia, po Jego śmieri. Stąd trudno teraz uwierzyć, i dawać wiarę współczesnym pseudo-świadkom, którzy próbują ośmieszyć Jego świętość, którzy sączą narrację zatrutą fałszem i manipulacją, czy nawet wręcz oskarżają niepodważalny Jego autorytet; którzy chcą znaleźć kompromitujące fakty Jego życia, co z resztą w ostateczności takim działaniem tylko kompromituje ich samych.
Dziś, w 17 rocznicę przejścia z tego świata do domu Ojca św. Jana Pawła stajemy przy Jego grobie, przy Eucharystycznym ołtarzu, by dziękować właśnie za ten Pontyfikat, za świętego papieża, za to zbliżenie Polski do świata, za to, że nie mówimy już – pod żadnym aspektem – o Polsce jako odległym kraju od Rzymu, Europy, od wartości, które to miejsce dało i wniosło w świat.
Co więcej, możemy powiedzieć za Janem Pawłem II, który w 1979 r na Jasnej Górze wskazał, że: „Przyzwyczaili się Polacy ze wszystkim przychodzić na Jasną Górę, aby mówić o wszystkim swojej Matce”, podobnie i my parafrazując te papieskie słowa, możemy powiedzieć: Przyzwyczailiśmy się przez te 17 lat, my Polacy przychodzić tu przed grób św. Jana Pawła II, traktując to miejsce jak sanktuarium, by wszystkie, niezliczone sprawy swojego życia, różne jego momenty ważne, rozstrzygające, chwile odpowiedzialne, jak tyle innych wiązać z tym miejscem. I chyba także dziś każdy z nas ma tu swój osobisty motyw i powód bo byćmoże przeżywa ważny moment w życiu, zmieniający jego bieg czy wyznaczający nową ścieżkę i to zarówno Pan Ambasador Janusz z małżonką jak też pan Minister Adam z żoną.
Jesteśmy tu, by nie tylko wspominać rocznicę odejścia, ale by w czasie modlitwy i Eucharystii sprawowanej na relikwiach świętego przeżywać swoistą audiencję, audiencję obecności Boga samego przychodzącego w czasie Mszy świętej i audiencję obecności świętego Jana Pawła.
Jakie zatem przesłanie dziś płynie z tego miejsca?
Spójrzmy najpierw na Liturgię Słowa. Święty Jan ewangelista opisuje scenę, w której pokazuje reakcję tłumu na osobę Jezusa. Jedni mówią o Nim: «Ten prawdziwie jest prorokiem», inni «To jest Mesjasz». Ale są też inne głosy «czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei?». Rozmaite opinie o Jezusie. Powstał więc w tłumie rozłam z Jego powodu. Z jednej strony zrodziły się wątpliwości, zwątpienia a z drugiej strony osoba Jezusa zrodziła wiarygodność, zachwyt i podziw: «Nigdy jeszcze nikt tak nie przemawiał jak ten człowiek».
Moi Drodzy!
Czy Chrystus i dziś nie wzbudza podobnych reakcji? Czy ta ewangeliczna sytuacja nie jest ilustracją naszych czasów? Czyż Bóg nie wyzwala w obecnym świecie, w nas zachwytu, wyznania wiary w Jego bóstwo, ale także zagrożenia, zwątpienia czy podważenia Jego autorytetu, czy wręcz zanegowania czy też totalnego oddalenia się od Boga?
Wydaje się, że współczesny świat i człowiek reauguje podobnie wobec Boga i Jego prawa. Często pozostając oddalonym, rzec można: pozostając takim dalekim „krajem” zbudowanym na fundamencie egoizmu i swoich interesów, dalekim od Boga, prawdy i wolności.
Wróćmy zatem do przesłania z 2 kwietnia 2005 r. To nie był dzień, w którym wszystko się skończyło! Wręcz przeciwnie, w tym dniu wszystko się odmieniło i nabrało innego, o wiele głębszego sensu.
Jeśli od tego dnia mamy tak nam bliskiego Orędownika w Niebie, który żyjąc na ziemi sprawił, że daleki kraj w ówczesnym układzie geopolitycznym stał się bliski przez to, że nie lękając się otworzył drzwi Chrystusowi; to jakże nie wierzyć w to, że obszary obecnie naznaczone i zajęte przez zło, grzech, wojnę, niespraiedliwość nie mogą stać się bliskie Bogu właśnie za przyczyną Tego, który 2 kwietnia 2005 r. narodził się dla Nieba?”
Źródło: Niedziela .pl