Oddział Dziecięcy jest wyjątkowy na tle innych w szpitalu. Przede wszystkim mały pacjent przebywa tu często z rodzicem, co powoduje, że choćby łazienki cieszą się podwójną popularnością.
Ale również samo dziecko potrzebuje szczególnych warunków, które pozwolą mu zniwelować stres, odwrócić jego uwagę od trudnej sytuacji. Nic dziwnego, że świetlica, a w niej zabawki, książki czy gry, pełnią rolę nie do przecenienia. Z drugiej jednak strony, takie rzeczy nie znajdują się zwykle na liście typowych zakupów szpitalnych, dlatego też pomoc sponsorów w odmianie oblicza Oddziału Dziecięcego okazała się bezcenna
– Od dłuższego czasu staramy się odnawiać Oddział Dziecięcy, choć są to głównie prace, jakich można się spodziewać na każdym innym oddziale. Ten ma jednak swoje szczególne potrzeby. Jedną z palących były dodatkowe łazienki. Wiadomo było, że pod względem organizacyjno-technicznym udałoby się je utworzyć, ale koszt przebudowy i wyposażenia był znaczący dla szpitala. Postanowiłem zwrócić się do mieleckich firm z nadzieją, że nas wesprą. I udało się. Firma Agrobaza odpowiedziała mi bardzo szybko, że wykona remont, całkowicie sponsorując jego koszt – opowiada Paweł Pazdan, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Mielcu. Ale to nie był koniec gestów lokalnej społeczności i tutejszych firm. Jak mówi ordynator oddziału lek. Alicja Krejcz, odezwały się też Mead Johnson, Kirchhoff, MPGK i Gumotiv, czy PZL Sikorsky.
– Dzięki temu mamy np. nowe rolety, zupełnie odnowiliśmy świetlicę, mamy w niej teraz piękne mebelki, zabawki, książki, gry. Ale to nie tylko dzięki sponsorom, ale także mieszkańcom, którzy, np. tak jak pani Basia Pisarczyk, czy inni rodzice, przynieśli pluszaki, tory wyścigowe, samochodziki, itp. Wszystko to oczywiście we wspaniałym stanie, jak nowe, często w ogóle nieużywane, z metkami lub w oryginalnych pudełkach – podkreśla ordynator. – Jesteśmy za tę pomoc bardzo wdzięczni, szczególnie, że zabawki się zużywają. Świetlica cieszy się dużą popularnością, wszystkie te rzeczy są intensywnie użytkowane. Maluszki nierzadko też przywiązują się do jakiejś zabawki i chcą ją zabrać ze sobą do domu, na co pozwalamy w tej sytuacji. W zasadzie tu nigdy nie jest tak, że zabawek czy książeczek jest za dużo. U nas nic się nie marnuje – wyjaśnia ordynator, ciesząc się, że wielu darczyńców to rozumie i pamięta o leczonych na Oddziale dzieciach.
Warto przypomnieć, że w upiększenie Oddziału Dziecięcego zaangażowała się również Siostra Luiza, Służebnica Ducha Świętego z mieleckiej Parafii Ducha Świętego, która w ramach jałmużny własnoręcznie namalowała na świeżo odmalowanych ścianach piękne, bajkowe motywy, które zachwycają tak dzieci, jak i dorosłych. Pomogła dr Jolanta Witek, która kupiła kolorowe farby.
Oddział wciąż ma swoje potrzeby. Rodzice sugerują zakup nowych foteli rozkładanych, na których mogliby czuwać przy dziecku czy dodatkowych krzeseł. – Mamy to na uwadze i mamy nadzieję, że i te plany się urzeczywistnią – mówi dyrektor Paweł Pazdan.