Prezentacje twórczości członków Grupy Literackiej ,,Słowo”, która skupia poetów i pisarzy mieleckich, to już tradycja. W sobotę, 3 grudnia, bohaterką wieczoru autorskiego była Halina Liberadzka – Kozak.
O sztuce życia i sztuce w życiu
Spotkanie otworzyła Ewa Salamaga z Miejskiej Biblioteki Publicznej, jako przedstawicielka gospodarza i współorganizatora spotkania, która przywitała pisarkę i gości. Prezes Grupy Literackiej ,,Słowo” Zbigniew Michalski w krótkim wystąpieniu opowiedział o nowej książce Haliny Liberadzkiej – Kozak czyli o ,,W tanecznym wyzwaniu”.
– Książka składa się z 5 samoistnych części i na pierwszy plan wybijają się w niej emocje związane głównie z tańcem. Książka ukazuje, co autorka robiła w swoim życiu, gdy była instruktorką tańca w Mielcu – mówił.
Obszerne fragmenty książki czytali: Anna Paprocka i Jan Stępień, a część artystyczną wieczoru otworzyła para tańca towarzyskiego ze Studia Millenium Marty Ziółkowskiej, a kilkoma nastrojowymi piosenkami zamknął Zbigniew Radłowski
Halina Liberadzka ze swadą i nutką autoironii mówiła o sobie i swoich książkach. Zażartowała, że jej twórczość ma oryginalny charakter, ponieważ dzieje się w środowisku animatorów kultury. Jednak trudno byłoby nie pisać o czymś, co stanowiło główny nurt jej życia przez wiele dziesięcioleci. Jak mówiła, całe życie, od wczesnego dzieciństwa oddawała się artystycznym pasjom. – Najpierw był to taniec, potem śpiew, a teraz, gdy już nie może tańczyć, a śpiew gdzieś uleciał, piszę – mówiła. – Testowałam na koleżankach próbki mojej prozy, twierdziły, że piszę zajmująco, więc postanowiłam je wydać.
,,W tanecznym wyzwaniu” wyszło w wydaniu książkowym, ale autorka ma na swoim koncie kilka ibuków. Właśnie o takim sposobie docierania do publiczności mówiła zebranym gościom zachęcając do pokazania swoich utworów. Wydanie ibuka nic nie kosztuje, zachęcała, oferując swoją pomoc w tej kwestii.
Pytana, jak długo powstawała jej najnowsza książka, zwierzyła się, że pisze od 8 lat i tyle też tworzyła ,,W tanecznym wyzwaniu”. Jak wygląda jej sposób na pisanie? – Piszę na komputerze wszystko, co mi przyjdzie do głowy, a potem muszę to przesiać i oczyścić. Są w moich książkach wątki z mojego życia, trudno żeby ich nie było – mówiła. – Nieraz zaczynam od zakończenia, bo właśnie przychodzi mi do głowy, a potem dopisuję początek, innym razem jest zupełnie inaczej.
Autorka przyznała, że pisanie traktuje tak, jak inni oglądanie telewizji, jako rozrywkę i przyjemność.
Halina Liberadzka – Kozak podziękowała za pomoc w wydaniu książki Zbigniewowi Michalskiemu i Annie Ungenhauer.
W spotkaniu uczestniczyło spore grono przyjaciół i członków GL ,,Słowo”.