Jak opisać wczorajszy wieczór w sali widowiskowej Domu Kultury SCK, żeby nie narazić się na zarzut, że każda sroczka swój ogonek chwali.
Wszak koncert zorganizował Dom Kultury SCK w ramach 21. Mieleckiego Festiwalu Muzycznego…
Więc jak opisać koncert z udziałem Marka Napiórkowskiego, Adama Pierończyka, Henryka Miśkiewicza, Michała Tokaja, Roberta Kubiszyna i Pawła Dobrowolskiego? Miłośnicy jazzu się zdziwią, bo takiego zestawu sław nie trzeba przecież komentować.
Ale prawdziwych znawców jazzu nie było pewnie wśród mieleckiej widowni zbyt wielu, a większość stanowili ci, którzy wierzą w nasze festiwalowe menu. Czy się zawiedli? Nic na to nie wskazuje. Komentarze po koncercie, także te facebookowe i smsowe były wręcz entuzjastyczne. Podobne do reakcji na koncert – standing ovation. Gorące przyjęcie w Mielcu zrobiło, wydaje się, wrażenie także na muzykach i choć Marek Napiórkowski zażartował, że kiedy ludzie wstają (i klaszczą), to do końca nie wiadomo, czy nie po to, by wyjść, to jednak artyści z pewnością wyczuwali pozytywną energię ze strony publiczności. A komentarze pokoncertowe były w podobnym tonie: ,,Świetny koncert Napiórkowski Sextet”, ,,Tego mi było trzeba. Uczta melomana…”, ,,Dziękujemy za kapitalny, klimatyczny wieczór”, ,,Fantastyczny koncert”…
Kto nie był, ten gapa – to mój komentarz.
Dodać jeszcze należy, że koncert poprowadziła Elżbieta Lewicka, dziennikarka Radia Rzeszów, która fachowo opowiedziała o muzykach, ich dokonaniach i twórczej drodze.